*Piątek*
- Hej Samantha! Czekaj! - Christopher dogonił mnie na szkolnym korytarzu po pierwszej lekcji. - Co się stało, że nie było cię przez prawie cały tydzień w szkole? - wydawał się zmartwiony, ale nie miałam ochoty wyżalać się znajomemu z rodzinnych i sercowych problemów.
- Przecież napisałam ci, że bardzo źle się czułam, a później jeździłam na badania... - musiałam skłamać, ale nie chciałam go od siebie odsuwać.
- W porządku. Szkoda, że cię nie było w poniedziałek, wtorek i środę. - zaśmiał się wspominając coś. - Miałabyś niezły ubaw z Caroline. Próbowała poderwać każdego chłopaka, który wtedy ćwiczył. Na niektórych zadziałało, ale zdecydowana większość miała ją gdzieś. - opowiadał o zdarzeniach, co mnie ominęło i jakie sprawdziany muszę napisać. - Może chcesz żebym pomógł ci w nadrobieniu zaległości...? Przyszedłbym do ciebie i wyjaśnił nowy dział z matematyki. - jego propozycja była urocza, ale byłam zmuszona odmówić.
- Przepraszam cię Chris, ale nie dziś... Pożyczyłabym od ciebie zeszyty i spisała co się da, a ewentualnie korki dałbyś mi innego dnia. Jestem umówiona z kimś. - wyjaśniłam.
- Pewnie z tym dupkiem, którego spotkaliśmy z jego bandą kolegów w zeszłym tygodniu? - był wyraźnie wkurzony, nic nie mogłam na to poradzić. - Jak on ma... Jonathan?
- Joshua... - poprawiłam
- Nie widziałaś go parę lat i teraz nagle go spotkałaś i już nie wiadomo co do niego czujesz... Pewnie nawet nie byłby w stanie o ciebie zadbać.
- Czy ty coś sugerujesz mówiąc, że Josh nie umie dbać o kobiety? - teraz to ja się wkurzyłam.
- Nie, ja po prostu... A z resztą, to nie mój interes. Nie mogę ci powiedzieć co do kogo masz czuć. - i tyle. Poszedł dalej jak gdyby ta rozmowa się w ogóle nie odbyła... jakby mnie nie znał.
Byłam szczerze zaskoczona takim obrotem sytuacji. Nie spodziewałam się, że Chris może się tak szybko zaangażować, ani, że ja tak szybko zmienię obiekt westchnień. Z Joshem umówiłam się, że po swoich lekcjach (a kończył niedużo wcześniej ode mnie), przyjdzie pod moją szkołę, a później razem pójdziemy do mojego domu. Jeszcze jedna lekcja... Pech chciał, że klasa Chrisa miała zastępstwo z naszą klasą. Wyszło na to, że była wolna godzina.
- Chris... Możemy pogadać? - siedział w ławce za mną, ale tyłem do tablicy, więc widziałam tylko jego plecy. Odwrócił się.
- Masz coś konkretnego na myśli? - trochę zirytował mnie tonem swojej wypowiedzi, ale nie dałam tego po sobie poznać.
- Tak. Czy mógłbyś mi wyjaśnić co miałeś na myśli mówiąc, że nie możesz mi mówić co do kogo mam czuć...? - przeszliśmy na koniec sali i usiedliśmy na dywanie, jak większość rozmawiających znajomych.
- Mógłbym, ale nie chcę. Może się pomyliłem i nie powinien był się odzywać na temat tego twojego Johnego. - wiedziałam, że specjalnie przekręcał imię mojej sympatii.
- Aha. I tyle masz mi do powiedzenia w tej kwestii? Nie chcę się z tobą kłócić... A tym bardziej tracić z tobą kontaktu i tej przyjaźni. Mówię szczerze... - zwierzyłam się.
- Hmmm... To może w końcu powiesz mi prawdę dlaczego nie było cię w szkole...?
- Bo bardzo źle się czułam, miałam ostrą sprzeczkę z rodzicami i zemdlałam... I wyobraź sobie jeszcze, że gdyby nie Joshua to mogłoby mnie jeszcze przez przynajmniej dwa tygodnie nie być w szkole i kompletnie nie wiedziałbyś co się ze mną dzieje. I skąd wiesz, że wtedy nie powiedziałam ci prawdy?
- Może kojarzysz Rosalię Rockers? To siostra mojej mamy i jest pielęgniarką w szpitalu, do którego zawiozła cię karetka. - byłam naprawdę zaskoczona... Zrobiło mi się głupio, chociaż wcale mu nie skłamałam mówiąc, że źle się czułam, po prostu ominęłam parę faktów z tamtego dnia i tyle.
Później nie gadałam z brunetem chodzącym do przeciwnej klasy. Kiedy wyszłam ze szkoły przed budynkiem czekał na mnie przystojny chłopak ze szkoły sportowej. Uśmiechnął się kiedy wypatrzył mnie w tłumie innych ludzi wychodzących na dwór.
- Hej Sam, i jak było dzisiaj w szkole? - przytulił mnie na powitanie i pocałował w czoło, kiedy wtuliłam się w dżinsową kurtkę, którą miał na sobie. - Wszystko w porządku? - zapytał ostrożnie. Chyba trochę za długo się do niego przytulałam...
- Pamiętasz kto ze mną szedł jak spotkaliśmy cię w zeszłym tygodniu...? - zaczęłam.
- No pamiętam, była Caroline i... Christopher? Dobrze pamiętam? - upewnił się.
- Dobrze pamiętasz... Pokłóciłam się dzisiaj z Chrisem. - odsunęłam się i ruszyliśmy do przystanku autobusowego.
- A o co poszło? Oczywiście, jeżeli chcesz o tym porozmawiać... - w osobie Josha czułam zrozumienie i wsparcie, a Christopher obraził się za to, że umówiłam się z kolegą z podstawówki... Bardzo dziecinne zachowanie.
- Poszło o to, że się z tobą umówiłam i nie było mnie przez tydzień w szkole oraz, że nie powiedziałam mu, że zemdlałam... Ale głównie o to, że spędzam dzisiejszy dzień z tobą. - przyznałam. Złapał mnie za rękę, a ja nie chciałam jej zabierać.
- Pewnie jest o ciebie zabójczo zazdrosny. - zaśmiał się. Zawtórowałam mu, mimo, że wcale nie było mi do śmiechu z tą sytuacją. Na przystanku prawą ręką objął mnie w pasie, nie protestowałam, nawet kiedy zauważyłam siedzącego obok Chrisa. Patrzył na nas mordując wzrokiem Josha. Wtuliłam się w niego ponownie tak jak pod szkołą, nie mogłam patrzeć na przyjaciela... Jechaliśmy przecież jednym autobusem, który dzisiaj był wyjątkowo pusty. Chyba będę musiała poważnie pogadać z Chrisem o naszych relacjach... Kiedy tylko drzwi autobusu otworzyły się na przystanku, na którym wysiadał brunet chodzący ze mną do szkoły, ten prawie z niego wyskoczył.
Weszliśmy do mojego domu, ale nikogo nie zastaliśmy. Zrobiłam nam po kawie i poszliśmy do mojego pokoju. Z szafki wyciągnęłam jeszcze ciastka i tak jak ostatnio, kiedy u mnie był, usiedliśmy na podłodze.
- Myślisz, że długo będzie na mnie obrażony?
- Na ciebie nie da się być długo wkurzonym. - zapewnił mnie podnosząc mój podbródek i składając delikatny pocałunek na moich ustach. - Moja księżniczka nie może być smutna. Nie pozwolę na to. Zrobię co tylko zechcesz "me lady"... - klęknął przede mną i ukłonił się. Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
- Wstań, nie wygłupiaj się. - zaśmiałam się. - Ale możesz mnie przytulić... - zachęciłam do działania. Przeniosłam się na łóżko, a chwilę później dołączył do mnie Josh obejmując mnie ręką.
- Boli cię jeszcze bardzo ta kostka? - zagadał.
- Tylko trochę, ale dziękuję za troskę.- dałam mu buziaka w policzek.
- Obejrzymy coś? - przytaknęłam. Joshua zsunął się z łóżka i podszedł do półki z filmami i wyjął parę propozycji. Czuł się bardzo swobodnie w moim pokoju i w moim towarzystwie, tak jak ja w jego. Wybór padł na "Ostatnią piosenkę". Dawno tego nie oglądałam. Włączył DVD, uruchomił film i wrócił do mnie obejmując mnie ramieniem i pozwalając mi w niego wtulić. Chyba jutro powiem Christopherowi, że ja i Joshua jesteśmy oficjalnie razem. Mam nadzieję, że nie będzie robił o to dymu, tylko przyjmie to jak przyjaciel i będzie się cieszył razem ze mną z mojego szczęścia.
- Kochanie, ja po filmie będę musiał lecieć do domu. Widzimy się jutro? Może poszlibyśmy razem na jakąś imprezę...
- Jutro napewno będę chciała zobaczyć się z Chrisem sam na sam, bo na ciebie źle reaguje, ale później oczywiście, moglibyśmy gdzieś pójść. - nie miałam zamiaru ukrywać przed moim chłopakiem, że chcę wyjaśnić całą sytuację z przyjacielem.
Po filmie mój kochany brunet szybko się zebrał do domu. Zostałam sama ze swoimi myślami. Ogarnęłam część zadanej pracy domowej, żeby zająć sobie czas i dopiero kiedy postanowiłam zjeść kolację zadzwoniła mama powiadamiając mnie, że byli razem z tatą na spacerze i teraz idą na romantyczną kolację do restauracji, więc wrócą bardzo późno w nocy albo dopiero następnego dnia. Ucieszyłam się, że zamierzają naprawić swój związek, więc z przyjemnością zjadłam kolację, wykąpałam się i poszłam spać.
- Dobrze pamiętasz... Pokłóciłam się dzisiaj z Chrisem. - odsunęłam się i ruszyliśmy do przystanku autobusowego.
- A o co poszło? Oczywiście, jeżeli chcesz o tym porozmawiać... - w osobie Josha czułam zrozumienie i wsparcie, a Christopher obraził się za to, że umówiłam się z kolegą z podstawówki... Bardzo dziecinne zachowanie.
- Poszło o to, że się z tobą umówiłam i nie było mnie przez tydzień w szkole oraz, że nie powiedziałam mu, że zemdlałam... Ale głównie o to, że spędzam dzisiejszy dzień z tobą. - przyznałam. Złapał mnie za rękę, a ja nie chciałam jej zabierać.
- Pewnie jest o ciebie zabójczo zazdrosny. - zaśmiał się. Zawtórowałam mu, mimo, że wcale nie było mi do śmiechu z tą sytuacją. Na przystanku prawą ręką objął mnie w pasie, nie protestowałam, nawet kiedy zauważyłam siedzącego obok Chrisa. Patrzył na nas mordując wzrokiem Josha. Wtuliłam się w niego ponownie tak jak pod szkołą, nie mogłam patrzeć na przyjaciela... Jechaliśmy przecież jednym autobusem, który dzisiaj był wyjątkowo pusty. Chyba będę musiała poważnie pogadać z Chrisem o naszych relacjach... Kiedy tylko drzwi autobusu otworzyły się na przystanku, na którym wysiadał brunet chodzący ze mną do szkoły, ten prawie z niego wyskoczył.
Weszliśmy do mojego domu, ale nikogo nie zastaliśmy. Zrobiłam nam po kawie i poszliśmy do mojego pokoju. Z szafki wyciągnęłam jeszcze ciastka i tak jak ostatnio, kiedy u mnie był, usiedliśmy na podłodze.
- Myślisz, że długo będzie na mnie obrażony?
- Na ciebie nie da się być długo wkurzonym. - zapewnił mnie podnosząc mój podbródek i składając delikatny pocałunek na moich ustach. - Moja księżniczka nie może być smutna. Nie pozwolę na to. Zrobię co tylko zechcesz "me lady"... - klęknął przede mną i ukłonił się. Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
- Wstań, nie wygłupiaj się. - zaśmiałam się. - Ale możesz mnie przytulić... - zachęciłam do działania. Przeniosłam się na łóżko, a chwilę później dołączył do mnie Josh obejmując mnie ręką.
- Boli cię jeszcze bardzo ta kostka? - zagadał.
- Tylko trochę, ale dziękuję za troskę.- dałam mu buziaka w policzek.
- Obejrzymy coś? - przytaknęłam. Joshua zsunął się z łóżka i podszedł do półki z filmami i wyjął parę propozycji. Czuł się bardzo swobodnie w moim pokoju i w moim towarzystwie, tak jak ja w jego. Wybór padł na "Ostatnią piosenkę". Dawno tego nie oglądałam. Włączył DVD, uruchomił film i wrócił do mnie obejmując mnie ramieniem i pozwalając mi w niego wtulić. Chyba jutro powiem Christopherowi, że ja i Joshua jesteśmy oficjalnie razem. Mam nadzieję, że nie będzie robił o to dymu, tylko przyjmie to jak przyjaciel i będzie się cieszył razem ze mną z mojego szczęścia.
- Kochanie, ja po filmie będę musiał lecieć do domu. Widzimy się jutro? Może poszlibyśmy razem na jakąś imprezę...
- Jutro napewno będę chciała zobaczyć się z Chrisem sam na sam, bo na ciebie źle reaguje, ale później oczywiście, moglibyśmy gdzieś pójść. - nie miałam zamiaru ukrywać przed moim chłopakiem, że chcę wyjaśnić całą sytuację z przyjacielem.
Po filmie mój kochany brunet szybko się zebrał do domu. Zostałam sama ze swoimi myślami. Ogarnęłam część zadanej pracy domowej, żeby zająć sobie czas i dopiero kiedy postanowiłam zjeść kolację zadzwoniła mama powiadamiając mnie, że byli razem z tatą na spacerze i teraz idą na romantyczną kolację do restauracji, więc wrócą bardzo późno w nocy albo dopiero następnego dnia. Ucieszyłam się, że zamierzają naprawić swój związek, więc z przyjemnością zjadłam kolację, wykąpałam się i poszłam spać.